An edition of Ulica Zółwiego Strumienia (1994)

Ulica Zółwiego Strumienia

  • 0 Ratings
  • 0 Want to read
  • 0 Currently reading
  • 0 Have read
Not in Library

My Reading Lists:

Create a new list

Check-In

×Close
Add an optional check-in date. Check-in dates are used to track yearly reading goals.
Today

  • 0 Ratings
  • 0 Want to read
  • 0 Currently reading
  • 0 Have read

Buy this book

August 29, 2018 | History
An edition of Ulica Zółwiego Strumienia (1994)

Ulica Zółwiego Strumienia

  • 0 Ratings
  • 0 Want to read
  • 0 Currently reading
  • 0 Have read

Aleksandra Ziółkowska-Boehm

             ULICA ŻOLWIEGO STRUMIENIA

Warszawa, Dom Książki 1995, ISBN 83-9003-585-5
Warszawa, Wyd. Twój Styl 2004. ISBN 83-7163-263-0

This is beutifuly written one year diary from Dallas, Texas with the author's recollections of her childhood, school and university years, travels abroad, meetings people with well recoznized names and achievements. The author's impressions of the USA, Canada and Poland are presented. The book is warm, funny, sad, sarcastic, idealistic, melancholic and witty. Many animal stories and personal experiences from different places in Europe and North America are included. The book had many favorable rewievs by magazines in Poland, and many letters from readers were sent to the pubisher. ...

FRAGMENTY RECENZJI:

"Co szczegolnie mnie fascynuje w autobiograficznym pisarstwie Ziolkowskiej to jej pogoda ducha, zyczliwosc do swiata i ludzi, o ktorych zawsze pisze dobrze".
Antoni Romanowski, TWÓJ STYL Nr 10/1995

"Ulica Zolwiego Strumienia" jest cenna lektura dla wszystkich, ktorych interesuje poszukiwanie samego siebie nagle konieczne, uswiadomione, bo czynione w okolicznosciach, ktore temu zupelnie nie sprzyjaja. Sklaniaja raczej do pokory, podporzadkowania, wsluchania w nowe, wazniejsze, trudne.(...) Ksiazka jest fascynujaca dla tych czytelnikow, ktorzy potrafia docenic indywidualnosc kobiecego pisania o sobie - o wlasnych przezyciach, o relacjach ze swiatem i ludzmi. Bliskimi i obcymi. Dotykalnymi i odleglymi. Tymi, ktorzy zyja obok nas wlasnym, realnym zyciem, i ktorych byty kreujemy pod ich nieobecnosc.
Anna Brzozowska, KOBIETA I ZYCIE 5/20/1995

"Zafascynowal mnie obraz Ameryki. Opisuje Ziolkowska kraj ludzi zapracowanych, zyjacych z pracy i praca, kazdego dnia od rana do wieczora. Fascynuje ich to, co robia. Maja ambicje, chca piac sie w gore po szczeblach kariery zawodowej, uczyc, poznawac nowe, tworczo spedzac zycie".
Janusz Paluch, WIADOMOSCI (Krakow) Nr 10/1995

"Ksiazka sklada sie z dwu rownoleglych czesci: notatnika z pobytu w Stanach (...) - oraz wspomnien z calego wlasciwie zycia, od dziecinstwa w Lodzi, studiow, przez rozlegly rozdzial kontaktow, wspolpracy i przyjazni z Wankowiczem, az po peregrynacje na kontynencie amerykanskim. Wszystko to nieco chaotyczne ale pelne uroku w bezposredniosci, optymizmie zyciowym. (...). Ksiazka wciaga, do autorki nabieramy sympatii. Ameryka staje sie barwna, a material anegdotyczny – frapujacy. Dobrze dobrane i swietne technicznie zdjecia."
(nk) POLITYKA 08/05/ 1995

"Co przyciaga do takiej ksiazki? Chyba bezpretensjonalnosc i szczerosc Autorki. Ona opowiada, jak przy kominku przyjaciolom, o sobie. (...) Jej sile stanowi to, ze kazdy moze sie w niej odnalezc wlasnie dzieki swoistej potocznosci spraw i przezyc.(...) Wielu czytelnikow przyciagnie zapewne do ksiazki takze przywiazanie Autorki do polskosci i sledzenie jej sladow po swiecie.(...). Ksiazka tez jest ciekawa przede wszystkim dlatego, ze Autorka, piszac o sobie, pisze po prostu o czlowieku - jednym z wielu, jednym z nas".
Marcin Kula, WIEZ, listopad 1995

„Niebanalne sa rowniez uwagi na temat Polski widzianej z oddali i z bliska. Autorka cieszyla sie swoboda poruszania po swiecie. Patrzy wiec na kraj inaczej niz jego mieszkancy. Umie zdobyc sie na dystans w ocenie sytuacji, a jednoczesnie nie traci poczucia glebokiej z nim wiezi".
Maja E.Cybulska, KULTURA (Paryz) listopad 1995

"Ksiazka jest ciekawym wynalazkiem pisarskim: w 16-miesieczny dziennik z pobytu w Dallas wkomponowane sa bardzo osobiste wspomnienia, refleksje, opisy zdarzen z zycia prywatnego, spolecznego, politycznego. Sa to dwie ksiazki w jednej. Bogactwo przedstawionych faktow, zdarzen, wielosc obrazow przezyc, zwierzen, wspomnien pozwala nam lepiej poznac autorke. Szczerosc jej wypowiedzi wzbudza zaufanie i podziw. Nie kazdy umie pisac tak otwarcie o sprawach osobistych, rodzinnych, towarzyskich. Poznajemy bardzo wielu przyjaciol i znajomych samej autorki, m.in. Wankowicza, z ktorym wspolpracowala w czasie kilku ostatnich lat jego zycia. Jego przyjaciele stali sie pozniej jej przyjaciolmi. Spotkania w kraju, w Ameryce, Kanadzie, w wielu innych miejscach swiata z ludzmi ciekawymi i madrymi wzbogacily jej osobiste doswiadczenia, pozwolily lepiej zrozumiec wiele spraw natury politycznej, ogolnoludzkiej. Wiele ciekawych spostrzezen znajdujemy w rozdzialach poswieconych odrebnosci kultur europejskiej i amerykanskiej. Codziennosc w Ameryce, jej problemy, bolaczki, sukcesy, radosci i smutki - to wszystko dzieki bardzo szczegolowym opisom staje sie znajome i bliskie. Wspaniale przedstawia swoich przyjaciol - wielkich pisarzy, dziennikarzy, artystow roznych dziedzin sztuki. Ma autorka wrazliwosc szczegolnego rodzaju, ktora pozwala jej zblz¿yc sie do ludzi znanych i popularnych, ktorzy chronia swoja prywatnosc. Jej spokoj, usmiech, latwosc w kontaktach, sprzyja zwierzeniom, otwieraniu serc, domow, archiwow. Nie mozna na chlodno czytac tej ksiazki. Fragmenty poswiecone rodzicom, synowi, Wankowiczowi, przyjaciolom czyta sie z zainteresowaniem. Umie autorka zapamietac chwile, gdy ktos jej pomogl, ofiarowal swoj czas, dodal otuchy w wielu nielatwych momentach jej zycia - wspomina o tych ludziach z czuloscia, wdziecznoscia.
Jest ta ksiazka ponadto pewna kronika ostatnich lat. Wszystkie sprawy wazne w zyciu Polski, Europy, swiata odnalezc mozna na jej kartkach. Swiadczy to o wielosci zainteresowan autorki, bogactwie przezyc, ktore pieknie potrafila opisac i utrwalic. W zyciu kazdego czlowieka sa chwile dobre i zle. Radosci i smutki w zyciu Aleksandry Ziolkowskiej przeplataly sie jak w zyciu kazdego z nas. Wielu czytelnikow, ktorzy znaja jej poprzednie ksiazki uraduje pointa, ze zycie znanych, waznych osob, wcale tak bardzo nie rozni sie od naszego. Sa tak samo uwiklani w problemy, klopoty, tragedie. Ciesza sie z wydarzen milych, martwia choroba, odejsciem bliskich. Maja dzieci i rozne z nimi zwiazane radosci i trudnosci. Podrozuja, poznaja ludzi. Potrafia jednak te swoje przezycia zatrzymac na kartce papieru (...). I o tym chyba jest ta ksiazka, do przeczytania ktorej zachecam serdecznie wszystkich ciekawych swiata, ktorzy z roznych powodow nie moga odbywac tak pasjonujacych podrozy, nie moga zamieszkac przy bulwarze Zolwiego Strumienia". Anna Mieszkowska, DZIENNIK POLSKI (Londyn), 05/02/1995

"Pisze o róźnych krajach, ich kulturze, sztuce, klimacie, ludziach... Odrebnosc kultur europejskiej i amerykanskiej fascynuja ja, i ta fascynacja porusza nas, czytelników. Udaje jej sie pobudzic nasza ciekawosc, chec poznania tych samych miejsc, tych samych ludzi.(...). Lektura poruszajaca, dajaca wiele do myslenia. Fragmenty poswiecone rodzicom, synowi, Wankowiczowi, przyrodzie, zwierzetom, ludziom bliskim czyta sie ze szczególnym wzruszeniem.(...). Ma pasje poznawania wciaz nowych ciekawych, wybitnych osobowosci. Tropi ich ÿlady, szuka po calym swiecie. Wszedzie, gdzie sie znajdzie, zauwaza cos intrygujacego, godnego zbadania, poznania, opisania....".
Anna Mieszkowska, NOWE KSIAZKI Nr 6 1995

"Przejscie z cywilizacji obrazów w kraine mysli ma ogromne wartosci terepeutyczne. Lektura "Ulicy Zólwiego Strumienia" taka role pełni znakomicie, rytm tej prozy mozna przyrównac do zdrowego, równego bicia serca. Dla mnie stala sie zródlem bardziej optymistycznego spojrzenia na wlasne zycie i zyczliwszego spojrzenia na bliznich. I to trwa.(...) Nie wyraza w swojej ksiazce zdecydowanych pogladów, autorytatywnych sadów, nie ma w niej stwierdzen ex cathedra itp. Zostawila wrazenia, odczucia, wszystko to otwarte, niedopowiedziane , wieloznaczne. (...) Wszystkie postaci zaludniajace ksiazke, a jest ich niemalo, przedstawione sa od swej najlepszej strony. Autorka prezentuje je indywidualnie, bez zwracania uwagi na ich polityczne umiejscowienie. To rzadki w dzisiejszych czasach bezcenny przypadek. (...) Pod ascetycznym, wyzbytym z emocji stylem mozna dostrzec osobowosc wrazliwa, myslaca i troszczaca sie o swych bliskich.(...) Lektura "Ulicy Zólwiego Strumienia" miala u mnie najwiekszy oddzwiek w sferze emocjonalnej, czyli w tym, co najtrudniej poddaje sie wszelkim opisom i analizom (...)".
Andrzej Jacyna: "Ulica... Zywego Strumienia",PRZEGLĄD POLSKI- NOWY DZIENNIK (Nowy Jork) 27 lipca 1995.

"Ameryka stala sie jej drugą ojczyzną, stamtąd pochodzi jej maz, tam wyksztalcil sie i rozpoczal prace jej syn. Polska jest jednak wciaz pierwsza, najgoretsza pasja i miloscia. Pisarka nie ukrywa zreszta swoich uczuc, doskonale je opisuje na kartach ksiazki "Ulica Zólwiego Strumienia" (1995), Ziólkowska to typ pisarki, ktora kocha ludzi, opisuje ich losy, dzieje, historie i dramaty. Utrwala i ocala swiat w jego dawnej, czasami lepszej, a na pewno bardziej ludzkiej postaci.(...).
Hanna Karas, "Pisac z pasja i miloscia", GLOS (Warszawa) Nr 209. 30 pazdziernika 2 listopada 1998

"Ksiazka "Ulica Zólwiego Strumienia", pisana w formie dziennika w czasie 16-miesi ÿcznego pobytu w Dallas, przykuwa uwage czytelnika od pierwszej do ostatniej strony (...)".
FORUM POLONIJNE Nr 6. 1996

"...Dallas (...) byl miejscem, gdzie notowala swe przezycia, ale tez odskocznia do przemyslenia swego dziecinstwa, szkoly, doswiadczen z wedrówek po swiecie. I uczuc/ (...)Kogoz tam niema na tej liscie - od Wankowicza, Singera, Milosza do Ingrid Bergman. (...). Jest amerykanska wspólczesnosc w Dallas, zycie w nim, przetykane jest jak tort kremem i bakaliami - odnosnikami do wspomnien, zdarzen w Polsce i przezyc pani Aleksandry
Wieslaw Rogowski "Aleksandra Ziólkowska-Boehm", NOWE KONTRASTY styczen 1998

"Amerykanski pisarz, John Guare, w sztuce "Szósty stopien oddalenia" twierdzi, ze na calym swiecie miedzy jednym a drugim czlowiekiem jest zaledwie szesc innych osób, owych tytulowych "stopni oddalenia". Musze przyznac, ze ta mysl towarzyszyla mi bezustannie przy lekturze "Ulicy Zólwiego Strumienia", autobiograficznej ksiazki Olenki. Nie znalysmy sie jeszcze osobiscie: tym bardziej zdumialo mnie mnie odkrycie, iluz mamy wspólnych znajomych. (...) Zaskoczylo mnie to, ze Olenka o wszystkich ludziach, których zna, pisze zyczliwie, z wieloma wydaje sie zaprzyjazniona, bardzo wielu nazywa przyjaciólmi (...).
Maria Bojarska rozmawia z Anna Mieszkowska i Aleksandra Ziólkowska-Boehm, ZWIERCIADLO styczen 1999

„Czytajac ksiazki Aleksandry Ziolkowskiej-Boehm wchodzi sie stopniowo w jej swiat wypelniony przyjazniami i przyjaciolmi, dobrymi znajomymi, wspomnieniami z roznych miejsc czy sytuacji. Ksiazki sa niezwykle szczere, pozbawione fikcji literackiej, zmiany imion, miejsc. Daje to duzy ladunek emocji w odbiorze, zbliza czytelnika do zycia Autorki, ktore jest bogate, pobudza do refleksji”.
Joanna Sokolowska-Gwizdka rozmawia o ostatniej ksiazce, literaturze i zwierzetach, GLOS dodatek kulturalny LIST OCEANICZNY, (Toronto) maj 2003

„Jest to książka w zasadzie autobiograficzna, podana w interesującej, podwójnej jakby formie dziennika przerywanego obszernymi rozdziałami wspomnień, czy raczej obszernej narracji autobiograficznej, przerywanej krótszymi urywkami dziennika, pisanego przez prawie półtora roku w różnych miastach amerykańskich (Wilmington, Dallas, Austin, Fayetteville, Houston, Colorado Springs, Denver...) Partie dziennika sygnowane są drobniejszym drukiem.
Zdumiewa otwartość, szczerość Autorki w spisaniu swego życia. Sprawia zaś ona to, że poznaje się Autorkę au fond, towarzyszy się jej we wszystkich etapach jej życia, w jej radościach i troskach, poznaje się dobrze jej rodziców, dziadków, rodzeństwo, przyjaciół ( o nieprzyjaciołach nie pisze, tylko czasem „mimochodem” ), znajomych, a ma ich bez liku; indeks nazwisk zamieszczony w końcu książki obejmuje petitem 17 stron. Najbarwniejsze i najciekawsze są wspomnienia ze współpracy z Melchiorem Wańkowiczem i późniejszej samodzielnej, mozolnej pracy nad jego spuścizną; z rozmów z ludźmi wiele znaczącymi w naszym życiu, jak przykładowo ze Zbigniewem Brzezińskim, Janem Nowakiem – Jeziorańskim, Władysławem Tatarkiewiczem, Czesławem Miłoszem, Izaakiem Singerem, Ryszardem Kapuścińskim itd., itd.; z przezwyciężania wielu trudności w życiu osobistym i zawodowym.
Autorka pisze we wstępie książki, że „ traktuje czytelnika jak dobrego znajomego, któremu chciałaby więcej powiedzieć o sobie.” Powiedziała zaś tak wiele, że się ją dobrze poznało - jak długoletniego i miłego przyjaciela. To dużo ! To bardzo dużo !
Czytając zaś o jej drodze i dróżkach życia, przywołuje się aż nazbyt często swej pamięci własne drogi i dróżki, które w jakiś dziwny sposób przeplatają się z drogami i doświadczeniami Pani Aleksandry, jak w jakiejś gęstej tkaninie - myśli o nauce, o studiach, o lekturach, o pracy twórczej, o kwerendach wszelakich do prac własnych i o trudnościach z tym związanych.
Wiele stron splecionych zostało z wewnętrznym życiem państwa, z zawirowaniami politycznymi, ze stanem zagrożenia, z odżywczymi myślami na te tematy wybitnych jej przyjaciół, a już szczególnie mistrza jej lat młodych - Melchiora Wańkowicza, którego dziełami i archiwum zajmuje się po dzień dzisiejszy, opracowując i wydając dzieła Wańkowicza oraz dzieła z jego twórczością związane.
Szczęśliwi są ludzie umiejący nawiązywać i utrzymywać kontakty z osobami interesującymi, znaczącymi i pomocnymi zarazem. Taką szczęśliwą osobą jest niewątpliwie p.Ziółkowksa – Boehm, aczkolwiek - jak wyznaje patrzyła na niektórych ludzi „chłodno, rozsądnie i logicznie”, wsłuchując się jednak w ich opinie. W gronie przyjaciół łatwiej się dochodzi do celów, które się sobie postawiło. Zaś konsekwencja i upór w dążeniach doprowadza zwykle do osiągnięcia upragnionych celów. Pani Ziółkowska-Boehm wiele ich osiągnęła cum laude. Wyznania zaś jej jak je osiągnęła, jakimi drogami, z jakimi trudnościami się borykając, z czyją i z jaką pomocą - szczerze i jasno w „Ulicy Żółwiego Strumienia” przedstawione, mogą być bardzo przydatne wielu ludziom, szczególnie młodym .
Wspaniałe są partie książki poświęcone synowi, wychowaniu, trudnościom wychowawczym, stosunkom syn – matka ! („ Matka nie tylko musi być, ale i wydawać się dziecku bez zarzutu. Inaczej nie jest dobra”), a także partie przywołujące dziadków, rodziców, rodzeństwo, męża - słowem życie rodzinne .
Stanowi przeto „Ulica” jakby swoisty paradygmat, wzorzec postępowania.
Czyżby i ten altruistyczny cel przyświecał p.Aleksandrze w pisaniu tej książki ?
Bardzo są też interesujące partie opisujące emigrantów, szczególnie wczesne ich lata, gdy zaczynają się posługiwać językiem kraju, w którym zamieszkują.. Autorka przytaczając przesłanie Ewy Hoffman (z „Lost Translation”) : „Ja - to ktoś inny w obu językach”, stwierdza, że„inność języka jest innością sposobów życia, myślenia i odczuwania”. Myśl zaskakująca, ale prawdziwa. Toteż nie powinno nas chyba niepokoić zachowanie się młodzieży polskiej, przejmującej zwyczaje i obyczaje młodych ludzi Kanady czy Stanów Zjednoczonych - tak odmiennych i tak bardzo rażących starszych Polaków.
Pani Aleksandra cytuje wiele interesujących myśli wybitnych Europejczyków, Azjatów i Amerykanów. Np. Mahatmy Gandhiego o siedmiu pogwałceniach podstawowych prawd i postaw ludzkich, których nie znałem : „Bogactwo bez pracy ; Przyjemność bez sumienia ; Wiedza bez charakteru ; Handel bez moralności ; Nauka bez człowieczeństwa ; Wiara bez ofiary ; Polityka bez zasad.”
Język A. Ziółkowskiej-Boehm, autorki kilku, czy kilkunastu interesujących książek - doktora polonistyki - jest bogaty, klarowny, narracja jej jest potoczysta, wartka, czyta się przeto „Ulicę Żółwiego Strumienia” z przyjemnością i uwagą”.
Jerzy Jasieński „Cieply strumien z Dallas”, „NOWY KURIERr” (Toronto) 1 grudnia 2004

(...)„Jest to rzecz osobliwa i nieszablonowa, to jest po prostu polska autobiografia Aleksandry Ziolkowskiej przeplatana z jej dziennikiem amerykanskim datowanym od stycznia 1993 roku. Czyta się to z wypiekami na twarzy, ale zaskakujaca jest tonacja narracji Ziolkowskiej o zyciu – jak na polskie standardy – nieszablonowym, ruchliwym, pelnym zdarzen opowiada jezykiem bardzo zwyczajnym, skromnym, jakby „nieodrywalnym” od poczucia zwyklosci i naturalnosci. Autorce jest dane mieć pasjonujace zycie i stykac się z dziesiatkami osob ciekawych, nawet slawnych. Ta plejada także nie wymusila na autorce make up typowego dla kolorowych, damskich pism. Nie wymusila, ponieważ Ziolkowska ma rzadki dar widzenia wielu spraw w pokorze i skromnosci, umie cieszyc się darami losu, a przede wszystkim docenia rzeczy proste: harmonie zycia i dobrodziejstwo milosci. Zachowala tez niemal dziecieca umiejetnosc cieszenia się dobrem. Wlasnie prostota wyroznia te pisarke z wszedobylskiego targowiska proznosci, jakie otacza nas na kazdym kroku. W tej ksiazce jest jeszcze jedna pasjonujaca kwestia: nakladaja się w niej „dwa czasy biograficzne” – ten polski i ten amerykanski; ich konfrontacja zderza ze soba dwa swiaty, ale zderza w jednym doznaniu, w jednostkowym doswiadczeniu. Pani Ola potrafila te szczegolne doznanie „poukladac w sobie”, nadac mu sens i z wszelkiego typu okolicznosci wydobyc to, co uklada się w system jakichs wartosci. Jakich? Ano już powiedzialem: dobro, harmonia, milosc.
W obu omawianych przypadkach (Janusza Glowackiego i Aleksandry Ziolkowskiej Boehm) mamy do czynienia ze znakomitym pisarstwem. Stawiajacym w nowym swietle dawne pojecie emigracyjnego losu. U Glowackiego i Ziolkowskiej materia powiesci jest w duzej mierze polsko-amerykanskie doswiadczenie. Ale miejsce szablonowego rozdarcia i alienacji zastepuje szukanie sensu i potwierdzenia wiary w wlasna droge zyciowa. Nowe czasy, nowe miejsca. Ale nie nowe kleski. Tak trzymac!”.
Leszk Zulinski „Jak bociany...” GLOS- THE VOICE (Nowy Jork) marzec 2005

“Pisarstwo Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm wymyka się klasyfikacjom. Do wymienionych wcześniej książek należy bowiem jeszcze dodaċ : “Diecezję Lódzką i jej biskupów”, bardzo osobistą “Ulicę Zółwiego Strumienia” oraz “Podróże z moją kotką”. Jedno jest pewne, czytając książki A. Ziółkowskiej-Boehm, zawsze można liczyc na: piękno słowa, życzliwośċ do świata i często, obcowanie z pięknymi kartami historii Polski”.

Edward Soltys Troskliwy powiernik GONIEC (Toronto) Nr 22 (77) 3-9 czerwca 2005

„Ulica..” jest dziennikiem z Dallas, gdzie obecnie mieszka pisarka. Pokazuje jej niezwykla codziennosc, zycie w odmiennej kulturze i obyczajach. Porownania sklaniaja ja do refleksji, zas te wywoluja siegniecie do wlasnych korzeni. Autorka wywoluje przeszlosc rodziny, wspomina dom rodzinny, miasto, w którym sie wychowala, szkole, kolezanki, kolegow.
W terazniejszosc wprowadza przeszlosc, przeszlosc zawsze wydaje sie ciekawsza, terazniejszosc przechodzi niezauwazona i dopiero stajac się przeszloscia nabiera patyny – zaczyna być wazna. Tak samo ludzie nabieraja mocy, wchodzac w czas przeszly, stajac się czescia historii. Pisanie w oddaleniu od kraju rodzinnego, wspomnienia owiane sa melnacholiaa tesknoty, lecz nasiakniete cieplem wyniesionym z tradycyjnego domu, gdzie czula mama dbala o sprawy codzienne,.a ojciec wdrazal zamilowanie do ksiazek”.

Agnieszka Buda-Rodriquez „Spotkanie z dr Aleksandra Ziolkowska-Boehm”, DZIENNIK, Toronto, 8-14 lipca 2005
8
Za wszystkie momenty i wszystkie dni
Wspomnieniowa treść tomu poruszyła mnie i urzekła rozważnymi wskazaniami, zwracającymi uwagę na hierarchię spraw w życiu każdego z nas. Celem uświadomienia sobie, co jest w życiu najważniejsze można np. sporządzić na własny użytek listę „przyjemnych momentów w życiu”, aby posiłkować się nią w gorszych chwilach pamiętając, że zawsze może być lepiej. Warto zdać sobie sprawę, jak wiele zawdzięczamy innym ludziom: rodzinie, przyjaciołom i znajomym, dzięki którym poznaliśmy „wagę prawości człowieka”, „poczucie bezpieczeństwa”, „ważność pracy”, „rozważną pewność w postępowaniu” itp., itd. Bezgraniczną wdzięczność należni jesteśmy nosić w sercu dla Boga czy Opatrzności „za życie, za zdrowie, za łaski…, za wszystkie momenty i wszystkie dni…” „Piękne, bo polskie” są miejsca odwiedzane przez autorkę podczas jej pobytów w Ojczyźnie. Szczególnie bliskie i ukochane są te miejsca, do których i ja z radością powracam, a które literackie pióro Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm uwieczniło w książce: „smak rozgrzanych jagód zrywanych w Radziejowicach…, białe brzozy w Nieborowie…, zapach powietrza w Tatrach po deszczu…”. W radziejowickim Pałacu Radziejowskich i w nieborowskim Pałacu Radziwiłłów oraz w zakopiańskiej Halamie, mieszczą się Domy Pracy Twórczej, gdzie autorka chętnie przebywała, czy to latem, czy zimą. Poznawała Tatry Polskie i ich górskie krajobrazy, w czym jest mi szczególnie bliska, bowiem „W górach jest wszystko, co kocham”… I niepojęta Natura, i poczucie Wolności, i bliskość Sacrum…

 Dziękując Aleksandrze Ziółkowskiej-Boehm za wyjątkową i „bardzo własną książkę” posłużę się słowami celnego spostrzeżenia, jakim podzieliła się ze swoimi czytelnikami

„To wielka sztuka umieć cenić swoją teraźniejszość, bez większych niepokojów o przyszłość i nie rozpamiętywać minionego”.

Małgorzata Poniatowska, Czytam po polsku, 28 sierpnia 2018
http://www.czytampopolsku.pl/2018/08/ulica-zowiego-strumienia.html
*

www.amazon.com
Ksiazka trzyma w napieciu i uroku ludzi i autorki, August 12, 2001
Reviewer: A reader from Wroclaw, Polska Ksiazka trzyma w napieciu i wraca sie do niej jak do dobrego piwa! Uczy spojrzenia na wlasne zycie z dystansem, madroscia, cieplem. W depresyjnych czasach, jakie mamy wokol siebie, uczy jakby akceptacji ludzi i swiata, dostrzegania dobra. Ksiazka wprowadza w dobry nastroj i dobre nastawienie do siebie i innych. Moze byc terapia w zlych momentach, trudnych czy kryzysowych. Niewiele jest takich ksiazek, ktore uspokajaja, a ta przemowila do mnie swoim pieknem jezyka i spojrzenia na swiat. Za jej najwieksza zalete uwazam wlasnie pozytywne wrazenia, ktore wywoluje.
wzruszajaca, ciepla, madra ksiazka, February 15, 2001
Reviewer: A reader from New York, N.Y. Pisanie o sobie zawsze jest trudne, bo moze odslonic potwora, snoba, pustke i glupote. Ta ksiazka pokazuje osobe madra, myslaca,ciekawa swiata i ludzi, zyczliwa innym, kochajaca matke. Lubi innych ludzi, lubi zwierzeta. Wiele ciekawego o Polsce, jej srodowisku ludzi piora i nie tylko, o Stanach Zjednoczonych, ktore sa dosc trudne do jednoznacznej oceny. Za ten brak jednoznacznych, gotowych ocen i odpowiedzi - ogromnie cenie jej autorke.
Reviewer: Michael Kopacky (see more about me) from Washington, D.C. USA

The book is written as a part autobiography and part diary. The autobiography is a literary form, which unlike other forms, shows the "ego" of the author. Aleksandra Ziolkowska-Boehm "ego" is delicate and fascinating! Many interesting details about life in America are shown with tact and good understanding. The book is written with talent and keeps its focus. It is difficult to stop reading; day after day it captures the imagination. Some fragments are almost like from a movie - dialog, description and people are very realistic.
wonderful, full of subtle charm and wisdom, August 17, 2000
Reviewer: Susan Puzio (see more about me) from Milwaukee, Wisconsin, USA

I was taken by the positive outlook of the book, the authoree's insight - full of subtle charm and wisdom. It is like a glass of cool good mineral water on a hot day. I am happy to know enough Polish language and to enjoy it. It will be very good if the book appears in English. It shows Polish life in 1960-1980, immigrants stories, and wonderful impressions from Canada and the United States. I learned much about America from a book written by an immigrant.
Prawdy zyciowe, roznorodnosc losow ludzkich..., May 27, 2000
Reviewer: Leonrad Ratajczyk (see more about me) from Schaumburg, Illinois, USA

W swej bardzo inteersujacej autobiografii autorka przytacza rozne, takze filozoficzne stwierdzenia pozwalajace lepiej zrozumiec kazda prawde zyciowa. Ponadto zwraca uwage na wielka roznorodnosc ludzkich losow i wlasciwie oddaje atmosfere ostatnich kilkudziesieciu lat, zarowno w Polsce, jak i w Ameryce, zwlaszcza w USA, gdzie obecnie mieszka. Jest kopalnia roznych cennych spostrzezen i twierdzen wzbogacajaych wiedze o naszym zyciu. Osobiste losy Autorki dowodza, ze mozna byc bardzo czynnym i zapracownaym, a jednoczesnie zadowolonym z zycia, szczesliwym i otoczonym kochajacymi i kochanymi osobami.
Czekam na nastepne ksiazki o Ameryce....., April 4, 2000
Reviewer: Marek Perkowski from USA, Oregon Ksiazke "Ulica Zolwiego Strumienia" przeczytalem dwarazy. Prosta, nieudziwniona, prawdziwa, szczera i bardzosympatyczna. Spotykam tam ludzi ktorych znalem z Polski - Wankowicz dla ktorego zrobilem kiedys jako student adres na rocznice Jego slubu; adres ten zostal zreprodukowany w innej ksiazce pani Ziolkowskiej. Taki prawdziwy jego portret, od Niego pewno nauczyla sie Autorka sympatii do ludzi, bezposredniosci i zmyslu obserwacji. Autorka wydaje sie byc "osoba bez zolci", naprawde umiejaca cieszyc sie zyciem i ludzmi, wrazliwa na piekno i na przyjazn. Ksiazka tchnie optymizmem, ciekawoscia swiata i entuzjazmem istnienia, jest w tym tak rozna od innych ksiazek wydawanych obecnie w Polsce, jak rowniez wielu ksiazek obrazujacych Polonie a pisanych przez pisarzy z Polski. Nie spotkalem autorki nigdy osobiscie, a od razu wydala mi sie bardzo bliska poprzez swoj sposob odczuwania, poprzez jej wizje Polski i Ameryki. Spotkalem wielu emigrantow-Polakow ktorzy nie lubia Polski, i innych ktorzy zdazyli juz znienawidziec Ameryke; najsympatyczniejsi to ci, co kochaja i widza dobre i w jednej i w drugiej krainie swojego zycia (bo Ojczyzne ma sie tylko jedna). Pani Ziolkowska nalezy do tych wlasnie energicznych Polek, ktore i tu i tu czuja sie jak u siebie w domu.
Ta ksiazka jest jednym z najprawdziwszych obrazow zarowno Polski jak i Ameryki z ktorymi sie spotkalem. Na taka wlasnie ksiazke czekalem od lat, i teraz bede szukal wiecej ksiazek o Ameryce tej autorki. END

„Jestem zauroczona lekturą "Ulicy Żółwiego Strumienia" dzięki której
dowiedziałam się wielu interesujących szczegółów z Pani życia. Tyle spotkań, tyle miejsc, wydarzeń i refleksji, że aż nie do wiary, że to wszystko dotyczy jednej osoby.”
Elżbieta Frankiewicz, Biblioteka na Mokotowie, 7 maja 2015

Moja ulubiona ksiazka, za ktora BARDZO Pani dziekuje Moj niezyjacy przyjaciel z Warszawy przyslal mi Pani ksiazke "Ulica Zolwiego Strumienia " do Oslo, gdzie mieszkam z mezem Norwegiem i naszymi synami od 29 lat. Te ksiazke przeczytalam doslownie jednym tchem,wzruszalam sie razem z Pania, gdy czytalam o Pani zyciu w Lodzi, ktore tez jest moim rodzinnym miastem. Dziekuje za tak piekne i jakze gleboko emocjonalne chwile, ktore przezylam, czytajac Pani biograficzne wspomnienia w tej pieknej ksiazce. Pozdrawiam Pania bardzo serdecznie i bardzo cieplo z Oslo.
Malgorzata Kubik-Vaernes , 21 czerwca 2018, OSLO
*

Publish Date

Buy this book

Edition Availability
Cover of: Ulica Zółwiego Strumienia
Ulica Zółwiego Strumienia
1994, 2004, Dom Książki, Wyd Książkowe Twoj Styl

Add another edition?

Book Details


Published in

Warsaw

ID Numbers

Open Library
OL24620262M

Community Reviews (0)

Feedback?
No community reviews have been submitted for this work.

Lists

This work does not appear on any lists.

History

Download catalog record: RDF / JSON
August 29, 2018 Edited by Aleksandra Ziolkowska-Boehm Edited without comment.
July 2, 2018 Edited by Aleksandra Ziolkowska-Boehm Edited without comment.
August 27, 2015 Edited by Aleksandra Ziolkowska-Boehm Edited without comment.
September 21, 2014 Edited by Aleksandra Ziolkowska-Boehm Edited without comment.
March 24, 2011 Created by 69.253.240.19 Added new book.